wtorek, 31 grudnia 2013

13 rozdział.

Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy. Mieliśmy oglądać tylko filmy a oni zrobili imprezę sobie. Spałam na kanapie między Niallem a Zaynem. Wymsknęłam się z ich objęć i wstałam ogarnąć trochę dom. Gdy tylko wstałam z kanapy brakło mi słów. Mieszkanie wyglądało jak jakieś pobojowisko. Wszędzie pióra z poduszek, rozsypane jedzenie, rozlana cola, puszki po piwie i butelki po innych alkocholach. Ciuchy na podłodze leżały w każdym możliwym miejscu. Jak ja to posprzątam? - pomyślałam, łapiąc się za głowę i wyłupiając na to wszystko oczy. Ha, tu był tylko Zayn i Niall. A gdzie reszta chłopaków? Przeszłam po mieszkaniu w celu ich znalezienia. Przez uchylone drzwi do sypialni ujrzałam kawałek czyjejś nogi. Otwarłam je i szybko zasłoniłam oczy. Był to Harry, całkiem goły bez ubrań. Zamknęłam drzwi i poszłam dalej. Popatrzyłam za okno gdzie widziałam już wynoszącego śmieci Liama. Louis był w łazience, oparty o wanne. Chyba nie zadobrze się czuł. Za dużo wypił. Całość wyglądała strasznie. Wszystko jak po jakiejś domówce typu Projekt X.
- Hej Julka. - radośnie powiedział Payne, wchodząc do domu.
- Hej Liaś, widzę, że już trochę ogarnąłeś to..
- No tak, przecież jakby tu ktoś przyszedł to by się załamał..
- Po co my będziemy sami się męczyć sprzątając? Weźmy ich obudźmy. - zaproponowałam.
- Ja idę na górę po chłopaków a ty obudź Nialla i Zayna.
- Ale.. jest jeden problem Liam.. bo na górze Louis chyba nie za dobrze się czuje a Harry jest bez ubrań.. - zaczęłam się śmiać.
- Żaden problem. - zaśmiał się.
Gdy już wszyscy spotkaliśmy się w salonie, zabraliśmy się za sprzątanie. Po kilku godzinach było już wszystko posprzątane. Z taką ilością pomocników wszystko szybciej idzie. Tylko sam Zayn spał dalej. Louis z Harrym musieli wracać do domu, mieli iść na jakiś wywiad. Niall poszedł do sklepu po coś na śniadanie. Ja robiąc sobie kawę siadłam koło Liama. Była grobowa cisza. Kompletnie nie wiedziałam co mówić. Słychać było tylko bicie łyżeczki o ścianki filiżanki.
- Mogłabyś mi powiedzieć jak nazywa się ta Twoja koleżanka co była z Tobą w X Factor? - zapytał.
- Ale która? - odpowiedziałam z wielkim zdziwieniem.
- Ta taka o pięknych rudych włosach.. - powiedział z zachwytem.
- Rose. -  uśmiechnełam się.
- Wiesz.. rozstałem się 2 tygodnie temu z Danielle.. - widać było, że łzy napływają mu do oczu - no i chciałbym znaleźć kogoś kto by zajął jej miejsce, rozumiesz. - tłumaczył.
- Będzie zachwycona.. ona kocha Cię nad życie.
- Mogłabyś dać mi jej twitter albo numer telefonu? - zapytał.
- Jasne, ale wiesz zadzwonię do niej, żeby później bardzo zdziwiona nie była.
Wybrałam numer i po chwili usłyszałam jej wysoki głos. Opowiedziałam jej o wszystkim, zgodziła się od razu aby podać jej numer. Gdy tylko usłyszała, że Liam pytał o nią, w słuchawce usłyszałam jeden wielki pisk. Od razu wyobraziłam sobie minę jej mamy, stojącej obok. Haha, musiało to być komiczne.
- No to zacznij się uczyć angielskiego, paa. - zaśmiałam się, naciskając czerwoną słuchawkę.
W ramach podziękowań Payne mocno mnie przytulił. Zaczął opowiadać o Danielle. Widać, brakowało mu jej. Też ją bardzo lubiłam, mimo, że jej nie znałam na żywo. Wydawała się bardzo sympatyczna i z opowiadań chłopaka taka właśnie była. W czasie rozmowy poczułam jak ktoś od tyłu mnie przytula. Byłam przekonana, że jest to Niall, więc tylko uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Co Ty robisz?! - krzyknął Liam, wstając z wysokiego krzesła.
Odwróciłam się i był to Zayn, a w drzwiach stał Niall. Odepchnęłam chłopaka. I pobiegłam w stronę Nialla, który widział całe zajście. Chłopak nawet nie chciał się do mnie odezwać.
- Kochanie.. czemu się nie odzywasz? Przecież nic nie zrobiłam.. odepchnęłam go.
- Tak? Czemu on w ogóle Cię tulił?! - krzyknął wściekły Horan.
- Właśnie nie wiem.. wczoraj wszyscy wypiliśmy trochę, widocznie może się zaprzyjaźniłam z nim ale nie pamiętam tego ani ja ani Ty, tylko on.. zrozum, ja mam Ciebie, to Ciebie kocham. Spytaj Liama, jeśli nie wierzysz, jak to było..
- Może i masz rację, nie powinienem był tak zareagować. Jeszcze pogadam z Payne'm o tym. - odpowiedział, po czym przytulił mnie mocno.
Chwilę później poszliśmy do salonu. Liam z Zaynem właśnie wychodzili.

*oczami Nialla*
- Liam, zadzwonię później, pogadamy. - powiedziałem do przyjaciela, zamykającego już drzwi.
To co zobaczyłem to był wielki cios dla mnie. To, że nie pamiętałem połowy wczorajszego wieczoru sprawiło, że nie miałem pewności co do tego co właśnie robił Zayn. Julka była naprawdę atrakcyjną dziewczyną, przynajmniej ja tak uważałem. Może poznali się lepiej wczoraj i Zayn się zauroczył? Chciałbym znać na to wszystko odpowiedź.
Postanowiłem iść do mojej siłowni, której tak naprawdę nie wiem czy można było nazwać siłownią. Tam chciałem poćwiczyć i zapomnieć o wszystkim. Julka uparła się, że posprząta jeszcze trochę w domu. Gdy ja już ćwiczyłem, brunetka akurat weszła do pomieszczenia z zamiarem umycia podłogi. Wykonywała swoją czynność. W chwili, której sie nie spodziewałem wzięła wiaderko z wodą i wylała prosto na mnie. Haha, nie dałem za wygraną, biegałem za nią po całym mieszkaniu, żeby ją złapać i delikatnie ukarać. Powiem, że niezła spryciara z niej, zawsze udało jej się uciec. Schowała się gdzieś. Czyżby się bawiła w chowanego? Tym, że zaczęła się śmiać wyjawiła swoją skrytkę. Znalazłem ją i gdy tylko próbowałem schylić się aby ją chwycić, próbowała się wymsknąć. Na szczęście nie udało jej się, ale zaczęła się śmiać i strasznie wyrywać. Miała dużo siły, więc usiadłem na jej brzuchu, może i za bardzo brutalne ale no cóż.
- I jak? Nie uciekniesz mi już. - zaśmiałem się.
- Puść mnie.. - śmiała się błagając mnie.
- Hm.. pomyślmy..
- No proszę, puść mnie.. - z każdym słowem robiła coraz bardziej błagalne oczy.
- Co dostanę w zamian?
- Buziaka i weź mnie puść..
Pocałowałem dziewczynę. Czułem motylki w brzuchu. Chciałbym, aby ta chwila się nigdy nie kończyła.

poniedziałek, 30 grudnia 2013

12 rozdział.

Kolejnego ranka czułam się trochę jak "Kevin sam w domu". Straszne zamieszanie, pakowanie się itp. Zamówione bilety na lot do Londynu przyszły nam dosłownie chwilę przed moim wyjściem z sypialni. Zbierałam swoje rzeczy z całego domu i pakowałam do walizki. Koło godziny 10 pożegnaliśmy się z rodziną Nialla i pojechaliśmy na lotnisko po czym wylecieliśmy samolotem do Anglii. Po wyrazie twarzy Horana było widać znaczną poprawę od kilku dni. Wyjaśniło się wszystko czemu tak się zachowywał. Chciał żeby wszystko dobrze poszło i chyba wahał się czy się zgodzę być z nim. Widać, jest szczęśliwy z tego powodu, że udało mu się mnie zdobyć. Ja go chyba jeszcze nie kochałam, potrzebowałam czasu, żeby nie kochać go tak jak idola, tylko tak jako chłopaka. Ale dobrze się z nim dogadywałam, więc czemu miałabym się nie zgodzić? On bardzo się starał we wszystkim co robił dla mnie. Doceniałam to od samego początku. W czasie lotu zasnął trzymając moją rękę. Wyglądał słodko. Wtuliłam się w chłopaka i tak spędziłam cały lot. Przed samym lądowaniem czułam już jakby motylki w brzuchu, duże emocje, ponieważ zobaczę w końcu kraj, który tak bardzo kochałam - Anglię. Wychodząc z samolotu nogi uginały mi się same. To coś niesamowitego dla mnie. Oglądałam wszystko z wielkim przejęciem. Miałam łzy w oczach, moje kolejne marzenie spełnione.. mój zachwyt przerwał atak fanek. Gdy tylko zobaczyły Horana obległy nas dookoła. Dojrzały że blondyn trzyma mnie za rękę. Od razu zaczęły wypytywać go czy jest ze mną, na co odpowiedział, że tak. Chciałam zachowywać się jak najbardziej normalnie, nie ukazywać strachu i śmiać się. Chciałam zrobić na nich dobre wrażanie bo nie raz widziałam ataki na dziewczyny chłopców. Bardzo chciałam tego uniknąć. Niedługo później zjawił się ochroniarz chłopaków - Paul, i zaprowadził nas do samochodu, który miał zawieźć nas do domu Horana. Jadąc oglądałam piękne widoki Anglii i robiłam zdjęcia. Na miejscu też nie mogłam się powstrzymać od zrobienia wielu zdjęć. - Po co robisz zdjęcia tutaj? - spytał Irlandczyk, otwierając kluczem drzwi.
- Bo chce mieć jakąś pamiątkę, tu jest tak pięknie..
- Ale to też Twój dom, jesteśmy jednością kochanie. - odpowiedział chłopak.
- Co Ty w ogóle mówisz? Przecież ja tu nie mieszkam.. 
- Ale będziesz. - uśmiechnął się i zaprowadził mnie za rękę do salonu. 
Mieszkanie chłopaka jest na prawdę bardzo ładne. Blondyn od razu pokierował się do lodówki. Chyba nie znalazł nic do jedzenia na co miałby ochotę. Wyciągnął paczkę chrupek paprykowych z szafki i siadł koło mnie na kanapie. Włączyłam telewizor i zostawiłam na meczu piłki nożnej.
- A może byśmy zaprosili na wieczór chłopaków? - zapronował w przerwie meczu.
- Dobry pomysł, chcę ich poznać jeszcze bliżej.
- Masz tutaj mój telefon, napisz im sms a ja idę zanieść nasze rzeczy do sypialnii.
Przejęłam telefon i napisałam do chłopców "Wpadnijcie koło 18 do mnie jeśli macie czas".  Nie trzeba było długo czekać aż któryś odpisze. Wszyscy się zgodzili. Chciałam się przygotować do przyjęcia gości, więc podreptałam do mojej walizki i wyciągnęłam ciuchy. Przebrałam się w to : [ LINK ] i zapięłam włosy w warkocz.  Usłyszałam dzwonek do drzwi. Niall poszedł otworzyć. Prosto z drzwi wyskoczyła cała czwórka, która od razu z biegu rzuciła się do salonu na kanapę. 
- Pamiętacie Julkę? - zapytał Niall.
- Jasne, to ta z x factor! - odpowiedzieli chórem.
- No więc.. - objął mnie w talii - to jest moja dziewczyna. - poinformował.
- Uuuuuuuuu.. ! - krzyknął Louis.
Zaraz była masa pytań kiedy, jak i co. Blondas nie wyrabiał z opowiadaniem. 
- A tak serio to jesteście razem? - dopytał nie dowierzając Tommo.
- Tak. - odpowiedział.
- No to gratulacje! - krzyknął, po czym wszyscy zerwali się z kanapy i zaczęli tulić Horana.


- W końcu nasz wieczny kawaler się ustatkował. - zaśmiał się Liam.
Byłam bardzo szczęśliwa widząc tą sytuację. Chłopcy chyba mnie polubili, bo nie mają nic przeciwko. Cały wieczór spędziliśmy oglądając filmy z chłopcami.

11 rozdział.

Wstałam bardzo wcześnie, abym mogła skorzystać z łazienki pierwsza i pierwsza się odświeżyć. Po wykonanej czynności ubrałam się w to [ LINK ] . Włosy przeczesałam szczotką i zostawiłam rozpuszczone. Wychodząc z łazienki na stole było już przygotowane śniadanie przez rodziców Nialla.  - Jak się spało w nowym miejscu? - spytała uśmiechnięta mama chłopaka. 
- Bardzo dobrze. Pomóc państwu w czymś? - zaproponowałam.
- Nie trzeba, lepiej idź obudź naszego syna.
Tak też zrobiłam. Poszłam do pokoju blondyna i usiadłam na łóżku cicho go wołając. Nawet nie drgnął, zaczęłam coraz głośniej wymawiać jego imię. On nadal nic. Posmyrałam go palcem po policzku, gdzie tylko burknął coś pod nosem i przekręcił się w drugą stronę. 
- Niall, jedzenie już czeka na Ciebie! Weź wstawaj! - krzyknęłam, gwałtownie wstając z łóżka.
- Jeszcze chwile.. chce spać. - odpowiedział zaspany.
Ooo nie, tak nie będzie.. on potrafi spać pół dnia, pomyślałam. Wyciągnęłam mu ciuchy z szafki [ LINK ] i rzuciłam prosto w twarz. - Masz 5 minut na ubranie się i zejście na dół! - powiedziałam stanowczo po czym wyszłam z pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Zeszłam na dół do jego rodziców.
- I gdzie Niall? - spytał tata Horana, który oglądał telewizję.
- Obudziłam go, ale nie chciał wstać. Dałam mu 5 minut na zejście tu. - odpowiedziałam zdenerwowana.
- Tak jest, chłopa należy od początku tresować! - zaśmiała się jego mama.
Kilka minut później zszedł do nas Niall. Ciągle ziewając. Jego oczy były mocno zaspane. Bez słowa siadł przy stole. Opierał ręką głowę. Zrobił sobie dwie kromki, które jadł jakby chciał a nie mógł. Każdy na niego patrzył jak na jakiegoś kosmitę. Nadal zachowywał się jak nie on. Po skończonym posiłku chłopak wraz z ojcem przynieśli ozdoby choinkowe a ja z jego mamą sprzątałyśmy ze stołu.

*oczami Nialla*
Dzisiaj jest ten wielki dzień. Święta jak i moje proszenie Julii o chodzenie. Całą noc myślałem jak to zrobić, żeby było to wyjątkowe. Stąd moje zmęczone oczy i chęć spania jeszcze trochę dłużej. Wyciągnąłem z ojcem dużo ozdób świątecznych i przystroiliśmy cały dom z zewnątrz. Będzie to wyglądać na prawdę bardzo ładnie wieczorem, gdy będzie już ciemno. Wchodząc do domu otrzepałem tylko buty ze śniegu i zawołałem Julkę do salonu. Chciałem wspólnie z nią ubrać świąteczne drzewko, które wybraliśmy razem. Rodzice przygotowywali świąteczny obiad a my zajęliśmy się drzewkiem. Wybrałem te zwykłe białe lampki. A brunetka srebrne i czerwone bombki i kokardki. Prezentowało się całkiem ładnie. Zostało nam włożyć na sam czubek wielkiego, białego anioła. Podniosłem dziewczynę na rękach a ona założyła ostatnią ozdobę. Podsunęliśmy wszystkie prezenty pod nią.  Całość wyglądała przepięknie.


- Nasze wspólne święta. Wspólnie ubrana choinka. Czego można chcieć więcej? - zapytała.
Przytuliłem ją mocno milcząc. Ona nie miała pojęcia co ją jeszcze spotka tego dnia.  Wszystko przerwał dzwonek do drzwi. Był to Greg, Denise i Theo. Od razu przejąłem małego na ręce. I razem z Julką poszliśmy go pobawić. Chłopczyk od razu wystawiał rączki, żeby zaprowadzić go do choinki. Oglądał ją swoimi wielkimi oczkami. Łapał do rączek bombki, to są już jego drugie święta. Spędziliśmy bardzo miłe popołudnie z maluchem. Denise zawołała nas, że stół jest już gotowy i możemy siadać. Każdy złożył sobie życzenia i zasiadł na swoim miejscu. 

*oczami Julii *
Było naprawdę przyjemnie. Za oknem robiło się już ciemno, więc poszłam włączyć światełka a zgasić światło w pomieszczeniu, gdzie siedzieliśmy. Było tak pięknie i nastrojowo. 
- Niall, może byś nam coś zagrał i zaśpiewał? - zaproponował Greg z dziwnym uśmiechem i wzrokiem kierującym się w stronę blondyna.
- Dobry pomysł. Już idę po moją gitarę.
Po chwili chłopak był już z gitarą i zaczął grać kolędy, które wszyscy śpiewali.  Zaśpiewaliśmy razem chyba 7 kolęd. Ujrzałam znów ten dziwny wzrok Grega do brata. Wtedy w oczach Nialla można było zauważyć strach, jakąś obawę..
- No to teraz coś specjalenego. Zagram dla Julii .. - powiedział, na co zrobiłam dziwną minę.
Zagrał i zaśpiewał tylko swoją zwrotkę, która była najpiękniejsza :

You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
(Nigdy nie będziesz kochać siebie, choć w połowie tak mocno
 jak ja kocham ciebie
Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, kochanie
Ale chcę, by tak było
Jeśli pokażę ci, że jestem tu dla ciebie
Może pokochasz siebie, tak jak ja kocham ciebie)

- Czy zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał.
W oczach mamy chłopaka widać było łzy wzruszenia. Ja stałam jak wryta. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Nawet w najśmielszych snach o tym bym nie pomyślała.
Zgodziłam się, rzuciłam się chłopakowi na szyję po czym po raz pierwszy nasze usta się złączyły. To były piękne i niezapomniane święta.


niedziela, 29 grudnia 2013

10 rozdział.

Był to dzień Wigili Bożego Narodzenia. Tuż po obiedzie pojechaliśmy z Niallem po choinkę. Gdy dotarliśmy na wielki rynek, chciałam padnąć z wrażenia. Dużo zielonych choinek, małych i dużych, gęstych i tych mało zielonych. Oglądaliśmy wiele choinek, żadna nie mogła wpaść do gustu Nialla. Muszę przyznać miał bardzo wygórowany gust. - Może ta? Popatrz, jest w sam raz. - pokazałam wskazując palcem na jedną z choinek.
- Nie, jest za duża, nie zmieści się w salonie.. - odpowiedział chłopak.
- A ta? - zaproponowałam ponownie. Chłopak zaczął chodzić w koło choinki i oglądać ją.
- Jest całkiem okej.. - burknął pod nosem.
- Bierzemy? - zapytałam. Po czym blondyn kiwnął głową i wyciągnął swój mały, skórzany portfel i zapłacił za drzewko. Zapakowaliśmy ją do samochodu i postanowiliśmy przejść jeszcze po bazarze. Chodziłam od stoiska do stoiska z wielkim uśmiechem na twarzy. Ale ciągle Niall chodził jakiś dziwnie przybity. Tak jakby o czymś myślał. Nie mogłam już wytrzymać. Złapałam chłopaka i odwróciłam w swoją stronę - Co się dzieje Niall - zapytałam.
- Nic.. co ma się dziać? - obojętnie odpowiedział.
- No widzę, że coś jest nie tak. Nie śmiejesz się, jesteś jakiś przybity..
- Zły dzień mam po prostu. - tłumaczył się.
- Okej, jak chcesz. Chodźmy na tamto stoisko, widziałam kartki świąteczne. Wysłałabym rodzicom do Polski. 
- Idź, ja tutaj zostanę. Poczekam na Ciebie, dobrze? - po czym usiadł na ławce.
- Dobrze. 
Podeszłam do stoiska ciągle zastanawiając się co się z nim dzieje. Przecież to Niall, on nigdy nie jest smutny. Zawsze jest uśmiechnięty. Coś jest nie tak. Chyba go jeszcze na tyle nie znam, aby móc to rozszyfrować.. ale czułam, że za niedługo wszystko się wyjaśni.  Wybrałam dwie kartki świąteczne, które od razu zaadresowałam i wrzuciłam do skrzynki na listy. Wysłane pewnie będą jutro a przyjdą po świętach, ale nie ma innego wyjścia niestety. Wracając do Nialla zobaczyłam stragan z prezentami świątecznymi. Zaglądnęłam do portfela, ile pieniędzy mi zostało przy sobie. Przydałoby się kupić jakiś prezent dla blondyna i jego rodziny. Przeszłam jeszcze jedną alejką, aby zakupić prezenty. Dla Nialla upatrzyłam sweterek ze świątecznym mikołajem, który je a obok pisze 'forever hungry' . Stwierdziłam, że to idealnie odzwierciedli jego osobowość i styl bycia. Dokupiłam kilka słodyczy i miałam dla niego prezent. Dla rodziców chłopaka i jego brata z żoną zakupiłam małe drobiazgi. Dla Theo znalazłam śliczne śpioszki, nie wiedziałam czy nie kupię za małych, ale brałam 'na oko'. Z zakupami wróciłam do Irlandczyka. - Możemy wracać. - oznajmiłam.  Horan przejął ode mnie torby po czym zapakował do samochodu. - Pojedziemy teraz do Grega, ok? - powiedział.
- Jasne! W końcu poznam małego Theo.
Gdy dotarliśmy na miejsce byłam zaskoczona. Mieszkali w wielkim domu, z ogromnym, pięknym ogrodem. Czy wszystkie domy w Irlandii, są takie piękne? - zadawałam sobie to pytanie. Zadzwoniliśmy dzwonkiem. Drzwi otworzyła nam Denise. - Hej! Wchodźcie. - powiedziała z uśmiechem na twarzy. Wydawała się bardzo miła i zrobiła na prawdę bardzo dobre wrażenie na mnie. Usiedliśmy w salonie na białej sofie. Niall oczywiście przedstawił mnie swojej rodzinie i odwrotnie. Dziewczyna zaparzyła nam herbaty. Z twarzy Horana znów było można wyczytać ten niepokój spowodowany czymś, o czym nikt nie miał pojęcia. Rzucał tylko dziwne spojrzenia na Greg'a. Chciał chyba z nim porozmawiać. Ułatwiłam sytuację. Poprosiłam Denise, aby pokazała mi Theo. Złapałyśmy dobry kontakt. Udałyśmy się do pokoiku malucha.

*oczami Nialla*
Julia, dobrze zrobiła zostawiając mnie sam na sam z bratem. Musiałem z nim pogadać. 
- Wyjdziemy na podwórko? Chce porozmawiać.
- No właśnie widzę, że jesteś taki nie swój. Chodź. - odpowiedział.
Na podwórku usiadłem na schodach i zebrałem się odwagę aby wyrzucić z siebie wszystko. Pierwszy raz powiedzieć komuś o swoich uczuciach.
- Bo wiesz Greg.. - powoli zacząłem tłumaczyć - .. znasz już Julie, bardzo ją polubiłem od początku. Poznałem ją w Polsce, gdzie występowaliśmy gościnnie w x factor. Była ona jedną z uczestniczek. Jak ją zobaczyłem, to coś chyba we mnie się zagięło. Zacząłem ją obserwować. Każdy jej krok. Słuchać każde jej słowo. Czułem, że to ta dziewczyna, na którą tyle czekałem. Od wczoraj myślę czy zapytać ją, czy chciałaby nią zostać. Nie wiem też jak. Stąd ta moja mina czy zachowanie. Bracie, pomóż mi.. - mówiłem błagającym głosem. 
- Uuu chłopie.. - wziął głęboki oddech, po czym przeciągnął rękę z tyłu głowy aż do jej czubka.. - wiesz co czujesz? Jesteś pewny uczuć? - zapytał.
- No tak.. kocham ją.. 
- To jej to powiedz i po prostu zapytaj czy będzie z Tobą. To nic trudnego. - uśmiechnął się.
- Chciałbym, żeby to było coś wyjątkowego.. - dopowiedziałem.
- To może na świętach? Przy obiedzie u rodziców? - zaproponował.
- Dobry pomysł! - krzyknąłem wstając ze schodków.
- Trzymam za Ciebie kciuki chłopie. - mówił, klepiąc mnie po plecach.
Wróciliśmy do budynku. Wchodząc do salonu widziałem Julie bawiącą się z Theo a Denise, bacznie przyglądała się temu. Słodko wyglądała z moim chrześniakiem. Siadłem obok niej, biorąc na kolana małego chłopczyka. 
- Pasuje Ci taki. - zaśmiał się Greg.
- Ładnie wyglądacie z takim maleństwem. - dodała Denise, uśmiechając się.
Próbowałem nie zwrócić na te słowa uwagi, nie wiedziałbym co odpowiedzieć. Razem z Julie wzięliśmy małego do pokoju obok i bawiliśmy się z nim, aby Greg miał trochę czasu dla żony. 
Julia na prawdę lubiła małe dzieci a one ją, nawet Theo wolał siedzieć u niej na kolanach niż u mnie. Wyglądali ze sobą naprawdę słodko. Zacząłem zastanawiać się jak mogłaby wyglądać moja rodzina. Zamarzyłem się trochę. Otsknąłem się gdy brunetka zakrzyczała na cały głos - Patrzcie, Theo robi pierwsze kroki! - wszyscy zbiegli do pokoju. Haha, co prawda były to pierwsze kroki za ręce ale były. Zaczęliśmy bić małemu brawo. Przytuliłem chrześniaka. 



*oczami Julii *
Brawo dla Theo! Zrobił swoje pierwsze kroki wraz z moją pomocą. Wkręciłam się w niańkę dla tego malucha. Bardzo go polubiłam.
Dochodziła godzina 18. Musieliśmy wracać do domu. Pożegnaliśmy rodzinkę i wsiedliśmy w samochód. Kilka minut byliśmy już w domu. Rodzice blondyna byli u sąsiadów. Horan wyciągnął choinkę i postawił w salonie. Ubrać będziemy ją w kolejny dzień. Ja zaczęłam pakować prezenty.

sobota, 28 grudnia 2013

9 rozdział.

Obudziło mnie targanie za koszulkę do spania. Oczy miałam opuchnięte ze zmęczenia i nie bardzo chciało mi się je otwierać. Nie przespałam pół nocy, przez emocje związanymi z wyjazdem. Zaczęłam błądzić po poduszce szukając telefonu, by zobaczyć która godzina. Była 10. Zerwałam się z łóżka, przede mną stał Niall z psem, który długo mnie budził.
- W końcu się obudziłaś. Ja już jestem spakowany. Radzę Ci się pośpieszyć bo o 12 musimy wyjechać. - poinformował mnie chłopak.
- Jasne, już idę do łazienki i zaraz zacznę się pakować. - odpowiedziałam na to.
Szybko zebrałam jakiś top, sweter, czarne rurki oraz bieliznę i biegiem znalazłam się w łazience. Przemyłam twarz, która wyglądała jakbym nie spała przez miesiąc. Zrobiłam delikatny makijaż i przebrałam się z piżamy w mój strój. < LINK > Przeglądnęłam się w lustrze i poszłam zacząć się pakować. Horan zaoferował mi swoją pomoc przy tym aby było szybciej. Ja wyciągałam ciuchy z szafy a on wkładał je do walizki. - Ej, ale do tej się już nic więcej nie zmieści . - powiedział. - I co ja mam teraz zrobić? - zapytałam.
- Weź to co najpotrzebniejsze? - odpowiedział mi z zapytaniem. Wyciągnęłam kilka ciuchów a zamiast nich włożyłam inne, które bardziej mi się przydadzą. Do podręcznej torby, którą bardzo lubiałam, miała motyw flagi UK, spakowałam to co będzie mi potrzebne w locie, najważniejsze i najcenniejsze rzeczy. Wystawiliśmy nasze rzeczy koło drzwi. Dobijała godzina 11 a ja nadal nie mogłam znaleźć swojego paszportu. Przewaliłam wszystkie szafki. - Tu jest! - krzyknął Niall - haha, to Ty? Słodka byłaś. - dodał.
- Człowieku, to jest mój stary paszport.. - chciałam zapaść się pod ziemie. Na tym paszporcie miałam kilka lat i związaną kitkę na czubku głowy.. zaglądnęłam do ostatniej szuflady, gdzie nawet nie miałam że znajdę rzecz, jednak myliłam się ale miałam już wszystko. Zjedliśmy obiad, który przygotowała moja babcia i mogliśmy już jechać. Rodzice byli w pracy, brat w szkole. Przytuliłam na pożegnanie moją kochaną babcię. To samo zrobiłam z moim psem i kotką, które są moim oczkiem w głowie. Horan zapakował walizki i ruszyliśmy w drogę. Wyjeżdżając pomachałam przez szybę babci. W samochodzie mogłam odespać całą noc. Gdy dotarliśmy na miejsce musieliśmy iść na odprawę, która jest godzinę przed lotem. Oddaliśmy do zważenia nasze bagaże, nakleili naklejki i oddali na taśmę. My pokierowaliśmy się na halę odpraw. Przy wejściu musieliśmy stanąć w bramce, aby nas sprawdzili, po czym weszliśmy do samej hali. Okazaliśmy bilet i mogliśmy sobie iść usiąść na krzesełkach. Niall podszedł do automatu i kupił gorącą czekoladę dla siebie i dla mnie. Było zimno, więc taka czekolada dobrze nam zrobi. Po godzinie czasu usłyszeliśmy głos z głośnika "Samolot odlatujący do Dublina -Irlandia, prosimy ustawić się przy wejściu nr. 2" . Ustawiliśmy się w kolejce a zaraz po tym mogliśmy zająć miejsca w samolocie. Przez połowę lotu Horan coś jadł a ja słuchałam muzyki na słuchawkach. Gdy skończył zajadać ostatniego wafelka wyciągnął jedną słuchawkę i włożył do swojego ucha. Leciało 'over again' , Niall splótł nasze dłonie a ja oparłam mu głowę o ramię.


Takie zdjęcie po chwili pojawiło się na twitterze z napisem :   'Jesteśmy w locie do Irlandii razem z [moja nazwa tt] ' , nawet nie wiedziałam kiedy on dodał to zdjęcie. 
- Niall, czy Ty jesteś świadomy tego co robisz? - zapytałam Irlandczyka.
- Jak najbardziej. - odpowiedział.
- Tylko wiesz, to ja jestem Directioner, to ja wiem jak wszyscy na to zareagują. Ty nie masz pojęcia o połowie rzeczy, które siedzą w głowach fanek. Myślisz, że czemu tak bałam się aby żadne zdjęcie Twoje ze mną nie trafiło do sieci? - zaczęłam tłumaczyć.
- Usunąć to?
- Jak chcesz, działasz na własną odpowiedzialność. Zresztą to i tak nic nie da, one są szybsze niż myślisz.
- Przepraszam Cię, jeśli coś będzie nie tak.. nie chciałem źle. - mina mu zrzedła. 
- Dobra, pożyjemy zobaczymy. Może nie będzie tak źle. - odpowiedziałam i położyłam ponownie głowę na jego umięśnionej ręce. Czułam się naprawdę dobrze. Zbliżało się już lądowanie. To był całkiem miły lot. Gdy tylko wysiedliśmy, kierowaliśmy się w stronę wyjścia z lotniska. Puściłam dłoń blondyna, wiedziałam, że masa fanów będzie czekać przed lotniskiem. Nie myliłam się. Niall zrobił sobie z nimi zdjęcia i dał kilka autografów. Już doszło do niego kilka pytań, czy jestem jego dziewczyną, na co odpowiedział, że nie. Cieszyłam się, że właśnie tak na to zareagował. Rodzice Horana czekali parę metrów dalej.- To jest Julia, pochodzi z Polski. Julia, to są moi rodzice. - przedstawił sobie nas.
- Miło Cię poznać, myślę, że się dogadamy bo Polska i Irlandia to jedna kultura. - zaśmiał się tata Nialla.
-  Zdajesz się być sympatyczną dziewczyną. - dodała mama Nialla.
W drodzę do Mullingar blondyn opowiadał rodzicom historię jak się poznaliśmy. Byli bardzo zdziwieni z przebiegu sytuacji. W domu byli bardzo gościnni dla mnie. Mieszkają w niesamowitej okolicy. Pełno zieleni do okoła mimo, iż jest już prawie koniec grudnia. Mieszkanie, typowy Irlandzki domek, bardzo ładnie urządzony. Niall obiecał mi, że przedstawi mi swojego brata z żoną oraz małego Theo, którego nie mogłam się doczekać zobaczyć. Uwielbiam małe dzieci, są takie słodkie. Chciałam zostać tu jak najdłużej, tu jest tak pięknie..

8 rozdział.

Od samego rana każdy krzątał się po domu. Wszyscy byli bardzo przejęci wizytą Niall'a u nas w domu. Każdy chciał, żeby było mu tu jak najlepiej. Śpiącego chłopaka zostawiłam u siebie i zeszłam na dół pomóc przy śniadaniu. Tata rano pojechał do pracy a mama wzięła sobie urlop. Miałam pomysł, żeby iść po mojego brata do szkoły. Ja rzuciłam szkołę przy udziale w programie co nie wiem czy było dobrym pomysłem.. raz się żyje. Babcia podsmażała kiełbaski i jajka na patelni a mama przygotowywała stół. W całym domu pachniało już śniadaniem. Od razu stwierdziłam, że Horan pewnie zaraz przyjdzie bo jak zwykle głodny jest.
- Jak się spało córeczko? - spytała mama.
- A dobrze, w końcu wyspałam się u siebie, w domu.- odpowiedziałam przeciągając się.
- A gdzie Twój kolega Nejal?
- Niall mamo. Śpi jeszcze. Nie chciałam go budzić. Pomóc w czymś? - zaproponowałam.
- Jak chcesz to wytrzyj talerze i widelce.
Wykonując tą czynność, mama zaczęła mnie wypytywać o blondyna.
- To skąd on jest? Jak to się stało, że się znacie? Przecież to Twój idol..
- Mój idol, który chce ciągnąć naszą znajomość dalej.. pochodzi z Irlandii, ale obecnie mieszka w Londynie. Poznaliśmy się na próbach w finale X Factor.
- Spełniłaś marzenia, prawda? Haha, już kolejne. - było widać dumę w jej oczach.
- Tak wszystko dzięki Wam.. najpierw koncert Room 94, później X Factor a teraz poznanie moich idoli.. i jeszcze to co po nocach mi się śniło.. przyjaźń z nimi.. - łezka spłynęła mi po policzku. - Dziękuję mamo.. - po czym przytuliłam ją mocno.
- No śniadanie gotowe! - zawołała babcia.
- To ja zawołam Nialla. - odpowiedziałam.
Pobiegłam szybko na górę do mojego pokoju. Horan jak spał tak spał. Delikatnie wtulony w poduszkę. Chyba było mu gorąco bo jest cały odkryty. Zaczęłam go wołać, ale miał strasznie mocne spanie. Postanowiłam iść na całość. Złapałam go za nogę i zaczęłam ciągnąć z łóżka. Prawie całe 80 kg. przeciągnęłam z łóżka na podłogę. Wtedy chłopak się przebudził.
- Co Ty robisz? - zapytał zaspanym głosem. Szczerze, było to bardzo słodkie.
- Śniadanie jest, choć bo wystygnie. 
Irlandczyk zerwał się szybko, założył spodnie i koszulkę po czym zeszliśmy na dół.
- Good mornig. - powiedział.
- Niall mówi dzieńdobry, jak coś.
- Głód mornig. - odpowiedziała zdezoriętowana mama z babcią.
Ja złapałam się za głowe, ich angielski to jakaś porażka ale co się dziwić, nie uczyły się tego języka. Mama trochę 'liznęła' tego języka przy moim bracie.
Wszyscy siedli do stołu i jedli śniadanie. Rozmawiałam z mamą i babcią a chłopak przysłuchiwał się całej rozmowie, lecz raczej nic nie rozumiał z tego. Co jakiś czas mówiłam też do niego, żeby nie czuł się samotnie. Mama kazała się spytać co ma zamiar zrobić z naszą znajomością bo widzi jak na mnie patrzy. Na co Niall powiedział, że w życiu różnie bywa ale chciałby być ze mną. Wszyscy uśmiechnęli się mile do niego. 
- Thanks. - powiedział blondyn kończąc jedzenie.
- Pozmywasz czy może ja mam to zrobić? - zapytałam.
- Pozmywam, idźcie już do siebie. - odpowiedziała mama.
Gdy tak już siedzieliśmy w pokoju ogarnęła nas nuda, później Niall zaczął coś opowiadać jak tęskni czasem za Irlandią, że po wyjeździe do Anglii, rzadko widuje się z rodziną.
Poczułam wibracje obok mnie, podniosłam poduszkę, był to telefon chłopaka. Dzwoniła mama do niego. Z rozmowy wynikało, że tęskni za nim i chciałaby aby święta spędził tam. Po ponad godzinnej rozmowie, gdzie myślałam, że zanudzę się na śmierć, opowiedział o co chodzi.
- Julia, bo dzwoniła moja mama.. i ona nas zaprasza na święta do Irlandii. To już za kilka dni. Muszę kupić bilety, pojedziesz ze mną, prawda? - zapytał. Kolejna chwila spełnienia marzeń? Wybiegłam z pokoju na dół do kuchni. Horan nie wiedział co się dzieje. Spytałam mamę, czy mogłabym pojechać z nim. Zgodziła się, mimo, że pewnie w głębi duszy chciała abym święta spędziła tutaj, razem z nimi.  Zaczęłam znów biec na górę po schodach, przy czym nawet po drodze się wywaliłam. 
- Zgodziła się! Jadę z Tobą! - rzuciłam się chłopakowi na szyję. Przytulił mnie bardzo mocno.
- Proszę, tu masz laptopa, możesz kupić bilety. - dodałam.
Wybraliśmy lot zaraz na drugi dzień, na godzinę 15:00. Byłam wniebowzięta. 
- Ile bym dała, żeby śpiewać razem z takimi osobami jak Wy.. - zamarzyłam mrucząc to pod nosem. On chyba to usłyszał bo w jego oczach było widać, że ma jakiś plan. Nie wiedziałam co to, ale wiedziałam, że w najbliższym czasie się przekonam. - Może pójdziemy gdzieś, pokażę Ci dalszą część naszej wsi? - zaproponowałam. - Dobry pomysł, ale weźmiemy Harley'a? Polubiłem tego psiaka. - Jasne. - odpowiedziałam ubierając buty. Ubraliśmy się a blondyn zapiął smycz labradorowi i poszliśmy przed siebie. Wychodząc z domu zaczęłam mu opowiadać wszystko po koleji i pokazywać różne miejsca w wiosce - Tutaj zaraz za moim ogrodzeniem jest rzeka, nie jest za czysta, ale lubię chodzić tu jesienią robić zdjęcia, bardzo ładne tło wychodzi.  Tamtą drogą zawsze chodziłam na spacery z moim pieskiem, który zdechł mi nie dawno.. - Jaki to był piesek? - zapytał.
- Kundel. Podobny do owczarka niemieckiego. Był ze mną od zawsze. To był mój najlepszy przyjaciel. Miał tyle lat co ja.. - łzy zaczęły mi spływać po policzkach. 
- Rozumiem Cię.. ale każdy kiedyś musi odejść.. żył długo jak na psa. Teraz masz Harley'a, widzisz jaki to świetny psiak. - zaczął mnie pocieszać i przytulać. - Właśnie, skąd imię Harley?
- Bo widziałam, że Zayna pies ma tak na imię i jakoś tak wyszło.. spodobało mi się to imię.. ale patrz tutaj mamy stadion. Grają tu czasem mecze a wieczorami trenują. To chyba Cię bardziej zainteresuje... o widzisz właśnie idą na rozgrzewkę i będą trenować. Chodź usiądziemy na trybunach, pooglądasz. Tak też zrobiliśmy. Niall zaczął ich dopingować, wczuł się chłopak haha, jak zawsze. Zbliżała się 15. Horan pożyczył piłkę od chłopaków i kopnął do mnie, krzycząc żebym zagrała z nim.
- Haha, to gramy Ty jeden na mnie i Harley'a! Nie masz szans! - powiedziałam.
- Ja nie mam szans? Mylisz się dziewczynko.. 
Graliśmy tak do czasu gdy zaczęło robić się ciemno. Mieliśmy niezły ubaw. Nawet pies potrafił wygrać z nim. Musieliśmy przerwać w końcu zabawę bo kolano Nialla się odezwało i odmawiało posłuszeństwa. 

Poszliśmy za scenę i zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam mu moją historię z nimi, jak się o nich dowiedziałam i ogólnie. Wyznałam mu, że bardzo kocham jego głos i szkoda, że ma tak mało solówek.
- Kochasz mój głos mówisz? Może coś zaśpiewam? - zaczął myśleć.. - może być Stole my heart? - po czym zaczął śpiewać :


" The night shines
It's getting hot on my shoulders
I don't mind
This time it doesn't matter
Cause your friends
They look good but you look better
Don't you know all night
I've been waiting for a girl like you
To come around 'round 'round."
(Jaśnieje noc
Czuje gorąco na swoich barkach
teraz to nie ma znaczenia, nie ma znaczenia
Bo Twoje przyjaciółki
Wyglądają dobrze, ale ty wyglądasz lepiej
Czy nie wiesz, że całą noc
Czekałem aby taka dziewczyna jak ty przybyła, przybyła, przybyła)

"Under the lights tonight
You turned around
And you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute girl
To steal my heart tonight 
With just one look ."
Been waiting for a girl like you
(W świetle dzisiejszej nocy
Odwróciłaś się i skradłaś mi serce jednym spojrzeniem
Gdy zobaczyłem Twoją twarz
Zakochałem się
Zajęło to minutę by skraść moje serce dziś jednym spojrzeniem
Czekałem na dziewczynę taką jak ty)

Uwielbiałam gdy mi śpiewał. Robił to każdy dzień. Ale robiło się coraz później, musieliśmy odpoczać, bo kolejnego dnia mieliśmy lecieć do Irlandii. 

piątek, 27 grudnia 2013

7 rozdział.

Jak zasnęłam zaraz po południu tak spałam do następnego dnia rano. O 12 mieliśmy już wyjeżdżać bo właśnie wtedy przywiozą Niallowi samochód, który wypożyczył. Gdy się obudziłam czułam oddech Horana kierujący się prosto w moją twarz. Otwarłam oczy a chłopak słodko spał. Nie miałam serca go obudzić. Zrobiłam mu zdjęcie na pamiątkę i przykryłam kocem. Jak każdego dnia ranem wzięłam ciuchy i poszłam się umyć. Ubrałam sobie szarą koszulkę z widokiem Londynu, czarne spodnie, czarny sweterek i air maxy.  Po wyjściu z łazienki spięłam włosy w koka i przeglądałam się w lustrze. Myślałam co tak naprawdę Niall widzi we mnie. Zwykła dziewczyna, która spełniła swoje marzenia i wzięła udział w X Factor. Która w końcu usłyszała, że umie śpiewać. Wyglądająca niezbyt atrakcyjnie, ponieważ jest dość przy kości i twarz jej jest niezbyt ładna, połowa w pieprzykach. Jedyne co podoba mi się w moim wyglądzie to nogi i włosy.  - Jednak mam dużo kompleksów.. - pomruczałam pod nosem.
- Co Ty tam mówisz? - usłyszałam głos osoby stojącej za mną po czym ktoś mnie objął w pasie. Był to Niall. Niall, który dopiero co się obudził. Wyglądał słodko.
- Nic nic..
- Słyszałem.. powiedz mi.. - prosił.
- No dobrze. Więc zastanawiam się co Ty we mnie widzisz. Przecież jestem brzydka, gruba i mam ciężki charakter. 
- Słońce, nie jesteś gruba, to po pierwsze.. popatrz na te osoby, które ważą po 100 kg, nie mogą chodzić i chorują. Po drugie, jesteś śliczną dziewczyną u której kocham nawet każdy pieprzyk z osobna. Owszem, charakter masz trudny, ale to sprawia, że coraz bardziej mnie kręcisz.. kocham Cię i jeśli potrzebujesz to dam Ci czas, żebyś i Ty mnie pokochała. - uśmiechnął się.  - Dziękuję, że jesteś. - powiedziałam i przytuliłam go mocno. Zobaczyłam na zegarek. Była już 10. Musieliśmy się spakować i coś zjeść. Horan poszedł przyrządzić coś do jedzenia a ja pakowałam swoje rzeczy. Ciuchy były po całym pomieszczeniu, jestem strasznym bałaganiarzem. Po pakowaniu sprawdziłam wszystko dokładnie czy wszystko mam. Położyłam swoje walizki i plecak Nialla na kanapie. Siedliśmy coś zjeść po czym posprzątaliśmy pokój. 
- No to czas wyjeżdżać. Spędziłam tu najlepsze chwile moje życia. Spełniłam marzenia. Zrobię zdjecie na pamiątkę.
Do pokoju wszedł pan Ben i kazał nam już zejść bo samochód nam przywieźli. Ubrałam czarną czapkę i kolorową kurtkę a Niall zarzucił na siebie zgniło-zieloną kurtkę i wziął nasze bagaże na dół a ja zamknęłam pokój, spoglądając na niego już ostatni raz. Zaniosłam klucz panu Benowi szybko biegnąc do samochodu, gdzie czekał już Horan z otwartymi drzwiami.
- Szczęścia życzę kochana. Do zobaczenia! - krzyknął na pożegnanie.
Zapakowaliśmy bagaże do samochodu i siedliśmy do niego. Niall nie wiedział jak go zapalić. Zaczęłam śmiać się z niego. Chłopak wyciągnął jakąś instrukcje po której doszedł do tego jak on działa. Później pomylił strony. Serce miałam w gardle jak zobaczyłam którą stroną on chce jechać.
- Chłopie, chcesz mnie dowieść żywą do domu i siebie z resztą też?
- No tak, a co?

- Weź zjedź na drugą stronę bo to nie jest Anglia, tylko Polska.
Niall zrobił się czerwony i wykonał polecenie. Przez kilkanaście minut nie odzywaliśmy się do siebie. Wyciągnęłam z torby płytę One Direction "Up All Night". 
- Haha, nasza pierwsza płyta. - zaśmiał się po czym zaczął śpiewać a raczej wyć "What makes you beautiful" - jak dla mnie to o Tobie jest ta piosenka. - powiedział.
- Śmieszny jesteś. 
Dołączyłam się do niego i śpiewaliśmy wszystkie piosenki. Tak dotarliśmy do mojego domu. W bramie przywitał mnie Harley, mój biszkoptowy labrador. Widać polubił też Nialla bo zaczął go lizać po rękach i skakać do niego merdając swoim wielkim ogonem. Dopiero poczułam się u siebie. Zapach typowo jak na wsi, szumiąca rzeka za płotem. Ta atmosfera.
- Jak mam się zachowywać? Przecież ja ich nie będę rozumiał. - blondyn strasznie się zaczął denerwować.
- Uspokój się, bądź taki jak zawsze. Ja Ci będę tłumaczyć. - uspokajałam go i dałam buziaka w policzek.
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Otwarła babcia, która strasznie się ucieszyła, że mogła mnie zobaczyć po kilku miesiącach. W kuchni siedziała moja mama z tatą. Zaczęli ze sobą rozmawiać czy to nie jest ten jeden z moich idoli. 
- Poznajcie się. To jest Niall, Niall to moi rodzice, brat i babcia. Kazałam Niallowi usiąść. Mama zrobiła mu herbaty. Byliśmy zmęczeni po podróży. Moja rodzina była bardzo ciekawa blondyna. Opowiedziałam im wszystko od początku jak to było. Irlandczyk niemalże zasypiał opierając się o stół. Owszem, nie robił tą postawą dobrego wrażenia, ale swoim poczuciem humoru i stylem bycia wszyscy go polubili. Babcia wcisnęła mu talerz z obiadem. Oczywiście nie miał nic przeciwko, bo był to straszny głodomor. Podziękował za wszystko i zaprowadziłam go na górę do mojego pokoju. Chłopak niespokojnie oglądał pokój. Jest on cały w czerwonym kolorze, na których wisi mnóstwo plakatów One Direction i Room 94. Obraz z widokiem Londynu i zegar także z motywem Londynu. Nad łóżkiem wielka flaga Wielkiej Brytanii. Na moich kruczoczarnych meblach stały figurki psów i moje zdjęcie ze szkoły. Moja kotka przyszła przywitać gościa. Horan siadł na łóżku i dopiero zobaczył jaką miłością darzę ich jak i jego obecny kraj. Mimo wszystko, pierwszy raz widziałam Nialla czującego sie nie swojo. Po kilku godzinach rozluźnił się trochę. 
- A to co to jest? Co jest w tej skrzyni? - zapytał.
- Otwórz i zobacz. - uśmiechnęłam się.
Otwierał ją bardzo powoli. Miał dość ciekawą minę jak zobaczył co jest w środku. Była tam reszta moich plakatów, książki, płyty itp. wszystko związane z One Direction.  Blondyn podszedł do mnie.Zaczął mi mówić do ucha coś, ale nie mogłam nic z tego zrozumieć. Za cicho i bardzo nie wyraźnie mówił. Postanowiłam wziąść go na spacer i jeszcze troszkę przed spaniem wymęczyć. Chciałam pokazać mu okolicę. Ubraliśmy się i wzięliśmy na smycz też Harley'a. Spacerowaliśmy długo, cały czas opierałam głowę na jego ramieniu. Widać, podobało mu się to. Harley zobaczył chyba jakieś zwierzątko i pociągnął mocniej za smycz. Chwilę później leżałam w zaspie śniegu a Niall na mnie. Zaczął się śmiać i rzucać mnie śniegiem. Stoczyliśmy bitwę na śnieżki. Była późna pora. Widać było po nim zmęczenie, więc wróciliśmy do domu odpocząć.

6 rozdział.

Rano obudził mnie zapachy z kuchni.. otwarłam oczy, słońce świeciło prosto w nie. Podeszłam do okna, odsunęłam rolety i przeciągnęłam się. Za oknem było tak pięknie.. wszędzie śnieg, słońce świeci, niebo było koloru różowo-pomarańczowego, co zapowiadało wiatr. Postanowiłam iść do kuchni sprawdzić co to za zapachy, gdy dostałam sms , był on od Sary, z którą od czasu after party, nie miałam kontaktu. Nie odpisywała ani nie odbierała telefonów. Napisała: "Przepraszam, że się nie odzywałam, ale nie chciałam Wam przeszkadzać. Niall tak bardzo zaangażował się w staranie się o Ciebie. Wróciłam do domu, rodzice Rose mnie zabrali. Trzymaj się i czekam na Ciebie aż wrócisz! Pa :) "  W tym momencie przestałam się dopiero martwić gdzie one się podziały. Uświadomiłam sobie też, że rzeczywiście Niall się bardzo stara. Odłożyłam telefon i kierowałam się prosto do kuchni, lecz blondyn przywitał mnie swoim pięknym uśmiechem i nie wpuścił za drzwi, kazał mi poczekać w pokoju. Tak też zrobiłam. W między czasie chciałam sprawdzić facebook'a i twittera oraz photobloga. Na photoblogu jak zwykle nic się nie zmieniło. Opuściłam prowadzenie go od czasu programu. Dodałam tylko zdjęcie z chłopcami i napisałam, że opuszczam photoblog. Na facebooku liczba obserwowanych rośnie i widzę dużo miłych wiadomości, na które nie zawsze mogę odpowiedzieć. Ale to co zobaczyłam na twitterze wstrząsneło mną.. Niall dodał zdjęcie jak śpie. Moje zdjecie z podpisem "Tak słodko śpiąca Julia".  Cały twitter szaleje, żeby tylko twitter.. przez moją głowę przechodziły najgorsze myśli..
- Niall do jasnej co Ty zrobiłeś?! - zakrzyczałam.
Chłopak przybiegł ze ścierką w ręce. - Co się stało kochana? - zapytał.
- Co to ma być? Możesz mi to jakoś wytłumaczyć? 
- No bo tak słodko spałaś.. nie mogłem się powstrzymać.. - odpowiedział chłopak.
- Ale teraz będziemy na każdej stronce, w telewizji i nie wiem gdzie jeszcze.. Niall, nie chce niepotrzebnych plotek..
- Czyli mnie nie lubisz ani nic? - Zapytał, po czym mina mu zrzedła.
- Niall, to nie tak jak myślisz. Widzę jak się starasz, doceniam to bardzo.. no ale jako gwiazda sam powinieneś wiedzieć jak to jest w show biznesie. A po za tym bardzo Cię lubię.
Blondyn najwyraźniej nie rozumiał już o co chodzi, poszedł do kuchni dokończyć robienie śniadania. Ja siadłam na łóżko i zaczęłam się zastanawiać. Może źle postąpiłam naskakując na niego od razu? Przecież to 20 letni chłopak, który jest jedną z największych gwiazd, chyba wiedział co robi. Łzy mi napłynęły do oczu. Miałam chyba wyrzuty sumienia. Poszłam po ciuchy żeby się odświeżyć po czym chciałam przeprosić Nialla. Wychodząc z łazienki, zobaczyłam już przygotowane śniadanie na stoliku. Chłopak już kończył jedzenie. Siadłam obok niego i głaszcząc go po głowie przepraszałam go i tłumaczyłam o co chodzi. Chyba zrozumiał.
- Na prawdę zależy Ci na mnie? - spytał z niedowierzaniem.
- Tak, jesteś moim przyjacielem.. tak przynajmniej mi się wydaje. Ufam Ci. 
Ujrzałam u Niego od razu wielki uśmiech na twarzy. Wstał i przytulił mnie.
- Jak bardzo Ci na mnie zależy? - pytał ze swoim łobuzerskim uśmiechem.
- Bardzo. - odpowiedziałam.
- Jak bardzo?
- Bardzo bardzo. 
- Kochasz mnie? - zapytał.
Odeszłam od niego odrobinę. - Niall, chyba nie czas jeszcze na takie pytanie. - powiedziałam.
- Oj przepraszam Julio, na prawdę przepraszam.. mogę Cię gdzieś zabrać dzisiaj? Wesołe miasteczko albo kino? W tym samym momencie zaczęłam strasznie kichać i kaszleć. - Chyba nici z tego, przeziębiona jesteś. - Sam sobie odpowiedział. 
- Jedz śniadanie a ja wyjdę do apteki po jakieś leki na przeziębienie.
Ubrał swoją zgniło-zieloną kurtkę i białe nike i wyszedł. Ja zjadłam śniadanie, było niesmowicie pyszne. Niall jest dobrym kucharzem. Z nudów włączyłam sobie radio i chciałam poczytać wiadomości od fanów. Na facebooku znalazłam miliony wiadomości, że Niall umawia się ze mną itp. Zaprzeczyłam wszystkiemu. Robią niepotrzebną dramę. Odpisałam kilku fanom na twitterze i zaobserwowałam kilka. Usłyszałam huk na korytarzu Domu X Factor. Stało pełno paparazzi. Zadzwoniłam po ochronę, żeby ich z tamtąd zabrali bo nic dobrego by nie wyszło z tego, gdyby sfotografowali Horana wchodzącego do mojego pokoju. Nie długo później zjawiła się ochrona oraz przyprowadzili Nialla.
- Kicia, przyniosłem Ci leki. Pani powiedziała, że po tym powinno Ci wszystko przejść. - powiedział. Zażyłam jakiś syrop i tabletki i położyłam się do łóżka, żeby się wygrzać. 
- Spotkałem pana Bena przy recepcji. - poinformował mnie.
- I co?
- Powiedział, że będą zamykać dom, musimy jutro z tąd wyjechać..
- Jak to? Rodzice mieli przyjechać po mnie w weekand. Będę wracać do domu autobusem.
- Nigdy nie pozwolę Ci na to.. ja Cię odwiozę. Wypożyczę jakieś auto i spokojnie pojedziemy do Twojego domu. Poznam też Twoich rodziców bliżej, co Ty na to?
- To chyba zły pomysł. Nie tak szybko.
- Ale.. - przerwałam mu - Nie wiem Niall, nie wiem. Zastanowię się. 
- Dobrze. Mogę się teraz położyć koło Ciebie? - zapytał znów z łobuzerskim uśmiechem.
- Jasne, chodź. Zaśpiewasz mi coś?
- A co chcesz? Wydajesz się zmęczona przez to przeziębienie. Może zaśpiewam Ci coś wolnego? Tak, żebyś usnęła?
- O możesz, kocham Twój głos. - wyznałam.
Blondyn zaczął śpiewać Half a heart.. moją ulubioną piosenkę..


" So your friends been telling me
You've been sleeping with my sweater
And that you can't stop missing me
Bet my friends been telling you
I'm not doing much better
'Cause I'm missing half of me. "
(Więc twoi przyjaciele mówili mi, że
Sypiasz w moim swetrze
I nie możesz przestać za mną tęsknić
Założę się, że moi przyjaciele mówili Ci, że
Nie radzę sobie dużo lepiej
Ponieważ brakuje mi połowy siebie)

Jednak nie mogłam usnąć, ta piosenka wywoływała duże emocje we mnie. Jeszcze śpiewana przez Nialla z tak pięknym głosem, którego akcent go dopełniał. Wtuliłam się w niego i słuchałam jak śpiewa. Horanowi najwyraźniej się to podobało bo wywołało uśmiech u niego.
- Księżniczka nie wybiera się spać? Hm? - zapytał.
- Wiesz, jak słucham Twojego głosu w połączeniu z moją ulubioną piosenką, to duże emocje wywołuje we mnie. 
- O, nigdy nie mówiłaś mi o tym haha. Więc co masz zamiar teraz robić?
- Nie wiem, wymyśl coś. To Ty jesteś chłopakiem.. ale ja to bym najchętniej poleżała sobie.
Tak też zrobiliśmy. Wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Zasnęłam. 

5 rozdział.

Zamykając drzwi poczułam dotyk czyjejś dłoni na mojej. Odwróciłam się, tak jak myślałam, był to Niall. Ponieważ śnieg mocno sypał a do tego wiał zimny wiatr, Horan rozpiął bluzę i schował mnie pod nią, żebym się nie przeziębiła. Byłam w samej sukience. Tak kierowaliśmy się w stronę budynku, gdzie obecnie mieszkałam przez cały program. Nie zdążyliśmy przejść kilku kroków a cała masa fanek obległa nas. Chłopak zobaczył strach w moich oczach. Nie był to strach przed masą ludzi tylko zdjęciami czy różnymi wiadomościami na różnych portalach. Zakrył mnie jeszcze bardziej, żeby nikt nie poznał. Dalej nie wiem jak udało mi się przejść tam nierozpoznana. Przecież te fanki tak się tam szarpały i przepychały. Blondyn wiedział, że nie chcę różnych głupich wiadomości na swój temat. Zrobił sobie zdjęcia z kilkoma fankami i chciał przejść dalej, ale nie było po prostu jak. Staliśmy tam dobre kilkanaście minut, dopiero po jakimś czasie jedna z fanek, która robiła sobie zdjecie z Niallem poszła po ochronę z after party. Wtedy tak właściwie mogliśmy sami przejść spokojnie i dojść do Domu X Factor. Gdy tam dotarliśmy, odetchnęliśmy z ulgą, że nie musimy siedzieć na mrozie otoczeni całą masą ludzi. Niestety stanie na takim zimnie w samej sukience dało sie w znaki. Przeziębiłam się. Ale wracając do naszego przyjścia do pokoju.. Niall od razu rzucił się na łóżko i włączył telewizję.. tak jakby był u siebie.. z tym, że kompletnie nic nie rozumiał z tej telewizji. Zaczął skakać po kanałach aż znalazł sobie jakiś angielski program. Ja przez ten czas zabrałam sobie ciuchy na przebranie i poszłam się wykąpać. Po około godzinie byłam w końcu odświeżona. Jedyne co chciałam teraz położyć się i odpocząć.. wychodząc przeżyłam szok.. ciemno w pokoju, oświetlały je jedynie świeczki. Na stole na przeciwko siebie były dwa talerze a na samym środku talerz z Irish Stew.. niezbyt apetycznie wyglądająca potrawa ale typowo Irlandzka. Stałam jak wryta, mimo, że nie lubię tego typu rzeczy wyglądało to pięknie. Po chwili zaczął ktoś grać na gitarze. Znajomy dźwięk. Tak, to było "You and I". Wzrokiem szukałam skąd dobiega dźwięk. W końcu zatrzymałam się wzrokiem na łóżku, gdzie siedział Niall, grał i zaczął śpiewać..


"I figured it out,
I figured it out from black and white.
Seconds and hours,
Maybe they hide to take some time."
(Rozgryzłem to, rozgryzłem to z czerni i bieli,
Sekundy i godziny.
Może ukrywają się, by mieć dla siebie czas.)

Siadłam koło niego na łóżku. To było takie piękne na samym refrenie się popłakałam..

"You and I, we don't wanna be like them,
we can make it 'till the end.
Nothing can come between, you and I,
Not even the Gods above,
Can seperate the two of us.
No, nothing can come between.
You and I, oh, you and I. "
(Ty i ja, nie chcemy być jak oni.
Możemy doprowadzić to do końca.
Nic nie może wejść pomiędzy mnie i Ciebie.
Nawet bogowie między nami, nie mogą rozdzielić naszej dwójki.
Nie, nic nie może wejść pomiędzy mnie i Ciebie,
Oh, Ty i Ja.)

Jedyna myśl, która wtedy przyszła mi do głowy to było to, za co mnie to spotkało? Ale nie w złym sensie tylko dobrym. Przecież jestem zwykłą dziewczyną a to mój idol. To nie może się dziać na prawdę.. Horan złapał mnie za ręke i zaprowadził do stolika. Jest gentelmanem, odsunął mi krzesło. Zachowywał się jak książę, który znalazł swoją księżniczkę. Szczerze, na początku czułam się bardzo niezręcznie. Później jedliśmy, śmialiśmy się i rozmawiali. Mój angielski był bardzo dobry, więc ja z nim rozmawiałam tak jakbym rozmawiała po polsku. Zero problemu. Jednak moje hobby się przydało. Dowiedziałam się jeszcze więcej rzeczy o nim, niż wiedziałam.. a wiedziałam na prawdę dużo. Jestem Directioner, myślałam, że wiem wszystko. Myliłam się. Niall chyba mi zaufał bo powiedział mi wszystko, co niektóre miało zostać tajemnicą. A może powiedział mi tylko po to, żeby sprawdzić czy może mi zaufać? Okaże się wszystko. Mimo, że danie przyrządzone przez chłopaka nie wyglądało apetycznie, bardzo mi smakowało. Blondyn przysiadł się bliżej mnie. Serce zaczęło mi szybciej bić. Czułam, że policzki robią mi się czerwone. Złapał mnie za rękę, znów, kolejny już raz dzisiaj. 
- Jesteś cudowna, wiesz? - szepnął do ucha.
- Nie, jestem normalną dziewczyną..
- Dla mnie wyjątkową. Gdy zobaczyłem Cię po raz pierwszy, zacząłem obserwować Ciebie.. później stwierdziłem, że Ty jesteś tą jedyną.. - wyznał blondyn.
- Nie wiem co powiedzieć, naprawdę.. 
- Nic nie mów.. - powiedział po czym przytulił mnie mocno.
Odpłynęłam.. szczęście wylatywało mi chyba nawet uszami.. to było coś o czym marzyłam każdy dzień, zawsze, gdy kładłam się spać. Marzenie każdej directioner.. aby ktoś, kogo kochasz całym sercem przytulił cię a co dopiero wyznał ci takie coś. Spełnienie marzeń.
- To co robimy? Może oglądniemy jakiś film? - zaproponował.
Horan wyciągnął z plecaka kilka płyt z filmami. Zastanawiało mnie tylko skąd wziął się tu jego plecak i po co mu te filmy były w nim? To chyba to zostanie zagadką. Miał kilka angielskich filmów. Komedie romantyczne, dramaty i nasze ulubione.. horrory. Wybraliśmy ten, naszym zdaniem wydający się najstraszniejszy. Ponieważ to dvd w pokoju było jakieś stare to dość długo film się ładował. Niallowi przypomniał kawałek ich piosenki "She's not afraid" i zaczął śpiewać to :



" She's not afraid of all the attention
She's not afraid of running wild
How come she's so afraid of falling in love
She's not afraid of scary movies
She likes the way we kiss in the dark
But she's so afraid of f-f-falling in love, love.."
(Ona nie boi się całej uwagi
Nie boi się dziko biegać
Jak to się stało, że tak bardzo boi się zakochać?
Nie boi się strasznych filmów
Lubi sposób, w jaki całujemy się w ciemnościach
Ale strasznie boi się zakochać)

Jak tylko film się włączył położyliśmy się na łóżku i oglądaliśmy. Gdy była najstraszniejsza scena, zaczęłam piszczeć i zakrywać oczy. Blondas zaczął się śmiać.
- Z czego sie śmiejesz idioto? - krzyknęłam i zeskoczyłam z łóżka.
- Podobno nie boisz się horrorów. - 

- Nie boje, ale ten jest jakiś wyjątkowo straszny.. daj mi spokój i mnie nie denerwuj. - widać było chyba przerażenie w moich oczach.
- Kicia, daj spokój, włącze jeszcze straszniejszy jak tylko jest. - zaczął się śmiać jeszcze bardziej. Chyba lubił gdy się denerwuje. Lubił mnie wkurzać.
- Przegiąłeś Niall, już nie żyjesz.. -brałam co miałam pod ręką i zaczęłam rzucać w niego, on śmiał się i odrzucał we mnie poduszkami. Mieliśmy zabawę jak małe dzieci. Niall śmiał się bez opamiętania, jak to Niall. Zadzwonił jego telefon. Odebrał i zaczął rozmawiać z kimś. Po tym co mówił, był to chyba któryś z chłopców. Blondyn powiedział mu, że jak chcą mogą lecieć do Anglii, on na razie zostaje. Rozłączając się już i odkładając telefon, rzuciłam się z kocem na niego i obkręciłam go nim. - Wyglądasz jak mumia haha. - powiedziałam.
- Daj telefon i zrób mi fotkę, dodamy na instagrama. Zrobiłam mu masę zdjęć, wybraliśmy najładniejsze i dodał je. 

- Jestem strasznie zmęczona, idę spać.. - oznajmiłam po czym położyłam się na łóżku i zasnęłam. Chłopak zrobił to samo, zabrał sobie poduszkę i koc i poszedł spać na drugą kanapę.

wtorek, 24 grudnia 2013

4 rozdział.

Na after party przyszłam troszkę zmieszana. Różne uczucia mieszały się we mnie.. szczęście, duma, strach i trochę smutku. Szczęście, bo marzenia się spełniły. Duma, bo wygrałam. Strach, że moje życie zmieni się o 180 stopni. Smutek, że będę musiała pożegnać już swoich idoli i pewnie ich nigdy nie zobaczę.. myliłam się.

Siedziałam przy stoliku i popijałam soku pomarańczowego, patrzyłam do okna.. Ponieważ to był już grudzień, było tak pięknie na dworze.. wszędzie biało, z nieba jeszcze prószył śnieg. Było magicznie. Myślałam cały czas jak teraz będzie. Czy moje życie się zmieni, czy nadal będzie tak jak było. Nie miałam ochoty tańczyć. Przez mieszaninę moich uczuć zrobiło mi się smutno. Bez marzeń nie umiem dobrze funkcjonować a wszystkie się już spełniły.. no w sumie oprócz jednego - zamieszkania w Anglii, ale to było pewne, że się spełnią. Po chwili poczułam jak ktoś siadł za mną i objął mnie w talii. Odwróciłam się, był to Niall, Niall Horan. Tak właśnie, ten z One Direction. Serce zaczęło mi bić szybciej.. czułam jak robię się czerwona. Zaczęłam szczypać się w rękę, myśląc, że to jakiś piękny sen. Przecież to mój idol, nawet w najśmielszych snach nie wierzyłam, że coś takiego mnie spotka. -Ślicznie wyglądasz, gdy się rumienisz. - powiedział blondyn. - Dziękuję. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama? Hmm?
- No wiesz, jakoś nie mam humoru, za dużo myślę..

- Julia, wygrałaś ten program, powinnaś się cieszyć.. podpiszesz kontrakt, wydasz płytę, staniesz się sławna.. ja marzyłem o tym zawsze, żeby wygrać ten program. Nie udało się, ale widzisz, z dumą mogę powiedzieć, że jestem w największym boysbandzie na świecie. Ciężką pracą i nie udawaniem bycia kogoś innego osiągniesz to samo, uwierz. - pocieszał mnie chłopak.
- Naprawdę tak myślisz? - zapytałam z niedowierzaniem.
Niall przytaknął głową i przytulił mnie. Czułam motylki w brzuchu. Cały czas po głowie chodziła mi myśl "To mój idol, to sie nie dzieje naprawdę".. ha, nieprawdopodobne a jednak. W tym najlepszym momencie usłyszałam pukanie do okna. Obróciliśmy się a za oknem stało jakieś kilkaset fanek zespołu.. nie chciałam aby później doszły jakieś nasze wspólne zdjęcia do internetu, więc kazałam Horanowi odejść gdzieś do reszty chłopców. Jak kazałam tak zrobił.

- Tu masz mój numer telefonu, jak będziesz chciała to zadzwoń. - powiedział chłopak, po czym puścił mi oczko i poszedł gdzieś w tłum. Siedząc dalej na ławce, nalałam sobie drugą szklankę soku i zalogowałam się na twittera przez telefon. Przeczytałam tam kilkaset tysięcy tweetów na mój temat. Nie były miłe, ponieważ trafiły tam zdjęcia moje z Niallem, gdzie on mnie przytulał. Napisałam tylko: "Nie chce Wam go odebrać. Niall'a znam tylko jeden dzień, pocieszał mnie." Sama nie wiedziałam jak oni zareagują na to.. nie miałam siły tam siedzieć. Postanowiłam wyjść. Podeszłam do Rose i Sary powiedzieć, że będę w pokoju. Niall zauważył, że wychodzę..

poniedziałek, 23 grudnia 2013

3 rozdział.

Już środek grudnia. Dzień finału, najdziwniejszy dzień w historii tego talent show.. nie powiedzieli finalistom jakie gwiazdy wystąpią w programie ani z kim. Nie mogłam spać przez całą noc więc myślałam.. wciąż nie mogłam pojąć jak moje życie zmieniło się w ciągu całego programu. Nie mogłam pojąć skąd miałam takie poparcie.. ja tylko przyszłam spełnić marzenia, zaśpiewać przed publicznością, dowiedzieć się czy potrafię śpiewać. Miałam duże poparcie wszystkich Directioners. Na stronkach o nich aż huczało od postów typu "Julia potrzebuje waszych głosów, pomóżmy jednej z naszych sióstr." , "Głosujcie [nr] ! Directioners zawsze wygrywają." , "Pozwólcie jej poczuć się jak nasi chłopcy, ona jest też jedną z nich." .. to jest miłe, nawet bardzo. To dzięki nim osiągnęłam tyle, przeszłam przez wszystkie etapy lądując w końcu w finale. Najlepsza rzecz jaka mnie mogła spotkać. Koło 8 rano kazali nam być już na arenie, mieli nas powiadomić kto z kim zaśpiewa w finale i miało pozostać to tajemnicą dla innych. Ponieważ przez to, że nie spałam w nocy to usnęło mi się nad ranem, więc na arenę wyszłam w moich szarych dresach, kurtce i moich air maxach , na które czekałam chyba pół roku. Ja i moi rywale - zespół Black Radio siedzieliśmy na scenie. Zobaczyliśmy, że nasi mentorzy już idą. Szybko wstałam i poczułam jak moje ręce zaczynają się trząść.. byłam ciekawa z kim zaśpiewam. Powiedzieli nam, że Black Radio zaśpiewa z jakimś starym zespołem, którego nazwy już nawet nie pamiętam.. a ja? Czekałam na odpowiedź jednej z osób. - Ponieważ nasz program spełnia marzenia.. zaśpiewasz z One Direction. Przez chwilę zamarłam. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie doszło to jeszcze do mnie.. - Że z kim? - spytałam z niedowierzaniem. - Z One Direction.. - powtórzyli. Wtedy ocknęło mnie.. zaczęłam piszczeć, skakać aż w końcu kucnęłam, założyłam ręce za kolana i zaczęłam płakać.. to były łzy szczęścia. Chłopcy z Black Radio podbiegli mnie przytulić, mimo wszystko nie rozumieli ile dla mnie to znaczy. Moje największe marzenie się spełni! Cała zapłakana wbiegłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko. - Co się stało? Wyrzucili Cię czy co? - spytała Rose. - Nie, ona się cieszy, znam ją od małego, wiem co mówię.. - powiedziała Sara. Ja podniosłam głowę z łóżka i popatrzyłam w stronę dziewczyn, całe oczy miałam czerwone z płaczu, nie mogłam z siebie wydusić słowa. Rose podeszła i przytuliła mnie. - No mów, co się stało. - powiedziała stanowczo Sara. - No bo.. - zaczęłam się jąkać - .. no bo ja zaśpiewam z One Direction.. - wydukałam w końcu.  - Że co? - wykrzyczały w tym samym czasie obydwie. - Tylko to ma zostać tajemnicą jak na razie, ok? Zaczęły płakać razem ze mną, cieszyły się moim szczęściem, ale też tym, że one same spotkają swoich idoli. Postanowiłam w końcu się opanować i zacząć szykować do wieczora. Wyciągnęłam z szafy piękną czerwoną sukienkę. - W końcu mi się do czegoś przyda - pomyślałam. Wyprasowałam ją i poszłam się odświeżyć, i umyć włosy. Ubrałam się w czarne rurki, na to t-shirt z napisem 'crazy mofos' no i moje nowiusieńkie air maxy. Wyszłam na próbę razem z przyjaciółkami. Właśnie wtedy miałyśmy poznać chłopców. Gdy dotarłyśmy na arenę oni już tam czekali. Znów stałam jak wryta, nie wiedziałam co powiedzieć. Zaczęłam płakać tak samo Sara i Rose. Po chwili przyszedł mój mentor i przedstawił mnie im, przywitałam się z nimi mocnym uściskiem, ale do mnie dalej nie docierało, że ich poznałam. Wtedy pociągłam za ręce moje przyjaciółki i zaprowadziłam do chłopców i zapoznałam ich ze sobą. One od razu obydwie zaczęły się przystawiać do Liama, w końcu to ich ulubieniec. Ja dotrzymywałam towarzystwa reszcie. Gdy się poznaliśmy i zadecydowali jaką piosenkę współnie zaspiewamy, zaczęliśmy próbę. Wybraliśmy 'Story of my life' , w sumie ja ją zasugerowałam. Bo dla mnie spotkanie ich to historia mojego życia. Spędziłyśmy wspaniały czas z naszymi idolami. Szkoda było nam się rozstawać z nimi, ale musiałam się przygotować do występu. Zabrałam moją sukienkę i czarne baleriny i podreptałam za kulisy programu, gdzie mieli mi zrobić makijaż i fryzurę. Sara i Rose przygotowały się u nas w pokoju. Gdy pani Annie, nasza stylistka uczesała mnie i pomalowała a ja ubrałam mój strój wyglądałam nieziemsko. Pierwszy raz podobałam się sobie. Nadeszła godzina 20:00, czas rozpoczęcia programu. Gdy Black Radio miało swój występ, weszłam na twittera. Napisałam tylko "Marzenia się spełniają." , bo nie mogłam napisać nic, że wystąpie z One Direction, to miała być tajemnica. Czekały mnie dzisiaj 3 występy. Mój własny, gdzie mam zaśpiewać piosenkę z domów jurorskich, występ z gwiazdą i występ wspólny, całej naszej X Factor Family. Piosenkę którą śpiewałam było Torn. Chłopcy z One Direction, siedzieli za kulisami w specjalnym pomieszczeniu dla gości i oglądali tam występy. Zaczęła lecieć muzyka.. - Chłopaki, patrzcie, będzię śpiewać Torn, tak jak my w domach jurorskich! - zakrzyczał Harry. - Ona jest waszą wielką fanką, naprawdę wielką.. - powiedział pan Ben. - Chcę iść tam, na scenę do niej, zaprowadźcie mnie! - powiedział Harry.  Pan Ben wykonał życzenie loczka. Harry stał za kotarą i patrzył. Wtedy nasza prowadząca powiedziała - ona jest z Wami od X Factora, ona Was bardzo kocha. Loczkowi przyszedł dziki pomysł do głowy.. powiedział tylko - Skoro ona jest z nami od X Factora to my też bedziemy - i wszedł na scenę, gdy akurat śpiewałam :

I'm all out of faith,
This is how I feel,
I'm cold and I am shamed,
Lying naked on the floor,
Illusion never changed,
Into something real,
I'm wide awake and I can see the perfect sky is torn,
You're a little late, I'm already torn..

wchodząc na scenę, zabrał prowadzącej mikrofon i zaczął śpiewać razem ze mną :

So I guess the fortune teller's right,
I should have seen just what was there and not some holy light,
To crawl beneath my veins and now,
I don't care, I have no luck, I don't miss it all that much,
There's just so many things,
That I can't touch I'm torn.

Oczy mi się zaszkliły, śpiewałam płacząc. Harry objął mnie za ramię i uśmiechał się. Publiczność szalała. To było niesamowite. Zaraz po tym występie mieliśmy wystąpić my - ja i One Direction. Lekkie poprawki co do wyglądu i mogliśmy zaczynać, chociaż jedyne co mi chodziło po głowie to tylko to, jak teraz strasznie pewnie szaleje twitter czy facebook. Oglądnełam się w lusterku i szykowałam do wyjścia na scenę. Usłyszałam tylko głos prowadzącego " Juliaaaa Barneeeeeees i One Directiooooon" , wszystko we mnie zadrżało. Moja jedyna myśl - dasz radę, raz się żyje. "Drzwi" się rozsunęły, zaczęłam śpiewać, zaraz za mną weszli chłopcy i śpiewali. Wtedy dostrzegłam dziwny wzrok Nialla, który wymawiając po koleji słowa piosenki kierował je jakby do mnie.. przy swojej zwrotce złapał mnie nawet za rękę. Nie zdawałam sobie sprawy nawet że coś może być na rzeczy, przecież to taka wielka gwiazda.. Cały występ był cudowny. Ze sceny widziałam moje zapłakane przyjaciółki a za nimi rodziców i brata. Wszyscy ze łzami w oczach. Oni pękali z dumy. Ja płakałam ze szczęścia. Na ogłoszenie wyników nie trzeba było długo czekać. Niczego się nie spodziewałam, było to trochę nie możliwe jak dla mnie, że tyle marzeń się spełniło w tak krótkim czasie.. ha, do czasu, gdy usłyszałam swoje nazwisko, że wygrało! Zareagowałam na to tak, jak wtedy, gdy powiedzieli, że zaśpiewam ze swoimi idolami. Płakałam, skakałam. Cała moja rodzina i przyjaciółki wbiegli na scenę, zaczęli mnie tulić. Szczęście nie do opisania.. ale to nie wszystko. To dopiero początek, wszystko narodziło się na after party..

2 rozdział.

Była 6 rano, obudził mnie krzyk z korytarza - Wstawać, za godzinę wszyscy w stołówce! - niedługo po tym, ktoś zaczął pukać do drzwi. Okazało się, że to pan Ben. Musiał sprawdzić czy wstałyśmy, ponieważ tylko ja nie wyszłam na korytarz jak wołał. Kazałam jeszcze dziewczynom spać, ponieważ to dopiero będą próby dźwiękowe itp. Ja zabrałam swoje czerwone spodenki i czarną koszulkę wraz z bielizną do łazienki i wzięłam prysznic, zastanawiając się jaką piosenkę można byłoby zaśpiewać. Naszła mnie myśl, żeby zaśpiewać Little Things, była to jedyna piosenka od moich idoli, która tak ładnie mi wychodziła. Odświeżona wyszłam cicho z łazienki, spięłam włosy w kok i ubrałam czarne trampki. Byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam na stołówkę, gdzie czekało na nas smakowite jedzenie. Napisałam sms'a do dziewczyn "Jeśli nie chcecie być głodne lepiej przyjdźcie na stołówkę."  Ale się nie zjawiły, pewnie spały. Ominęło ich, bywa. Będą musiały czekać do obiadu haha - pomyślałam. Nalałam sobie herbaty, która nie smakowała tak jak ta, robiona w ulubionym kubku u siebie w domu. To dopiero pierwszy dzień a już zaczynałam tęsknić za moim domem. Po śniadaniu wszyscy musieliśmy iść na arenę. Tam były wszystkie próby dźwiękowe i inne.. dopiero wtedy poczułam jak to na prawdę jest. Jak przeżywali to moi idole, cudowne przeżycie. Poznałam się z kilkoma osobami, które miały naprawdę dobre głosy.. zaczęłam się denerwować bo to była duża konkurencja. Koło godziny 12 zeszli się ludzie na widownie, mimo, że to nie były jeszcze występy na żywo, to publiczność była a to przynosiło coraz większy stres. Jeszcze dookoła Ciebie były różne kamery. Krępujące trochę, ale mimo wszystko nie chciałam dać po sobie poznać tego stresu i być jak najbardziej sobą, przecież to o to chodzi w tym programie i w byciu gwiazdą, prawda? Gdy wyszłam tylko zza kotary zobaczyć na widownie, zobaczyłam rodziców i brata w 3 rzędzie, na przeciwko sceny a Sarę i Rose w pierwszym rzędzie. Wszyscy mi dopingowali. Fajnie mieć wsparcie osób, które kochasz. Kiedy przyszła moja kolej, aby wyjść na scenę zaczęło bić moje serce coraz szybciej i szybciej, nogi czułam jakby były z waty, napiłam się wody i wzięłam głęboki oddech. Usłyszałam oklaski, zrobiło się tak milej.. - Jak się nazywasz? Czym się interesujesz, co robisz i co nam zaśpiewasz? Nie pamiętamy wszystkich z castingu, więc proszę, mów. - usłyszałam z ust jurora. Przedstawiłam się : "Jestem Julia, mam 17 lat. Interesuję się przede wszystkim muzyką ale też zwierzętami, Wielką Brytanią oraz samym językiem angielskim. Zaśpiewam kawałek mojego ulubionego zespołu który kocham nad życie.. One Direction Little Things." . - No to zaczynaj. - odpowiedział juror. Wtedy zaczęłam śpiewać, troszkę sfałszowałam na zwrotce Liama, ale mam nadzieję, że nie było tak tego słychać. Jurorzy byli bardzo zdziwieni moim głosem, wszystkie głosy na TAK.. popłakałam się ze szczęścia, aż Rose i Sara wbiegły na scenę, żeby mnie przytulić. Obdzwoniłam pół rodziny, że przeszłam. Moje szczęście nie miało granic. Podobnie było przez cały program, aż do momentu wielkiego finału..