poniedziałek, 3 marca 2014

27 rozdział.

Kilka dni później wróciliśmy do Londynu. Moi rodzice nie byli zachwyceni wieścią, że będą dziadkami.. ale stało się i obiecali pomóc. Teraz zostało powiadomić o tym rodzinę Nialla. Na tę okazję zorganizowaliśmy małe przyjęcie w domu Horana. Ugotowałam obiad a chłopak przygotował resztę przekąsek i trochę alkoholu. Ubrałam się w to : [ LINK ]  Było późne popołudnie robiliśmy ostatnie przygotowania, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Lucky radośnie podbiegł do drzwi razem z blondynem, który szedł otworzyć. Psiak merdając ogonem przywitał gości. Dobrze się stało, że wszyscy przyszli na raz. Byli rodzice Nialla, Greg, Denise i mały Theo. Siedliśmy zjeść obiad a po nim rozmawialiśmy długo. Sami nie wiedzieliśmy jak to im powiedzieć.. po czasie sytuacja się ułatwiła.
Theo podbiegł do psa i zaczął ciągnąć go za ogon. Podbiegłam do niego i zabrałam na ręce. Bawiłam się z chłopczykiem na kanapie. Był prze szczęśliwy, Niall podszedł do nas i zabawiał małego. Świetnie sie dogadywali. Blondyn był dobrym wujkiem ale czy zda się w roli ojca?
- Jak Wam ładnie, pasuje Wam taki. - uśmiechnęła się mama Nialla.
- Bo wiesz.. no już niedługo.. y..- chłopak zaczął się jąkać.
Sytuacja stawała się napięta, nikt nie wiedział o co chodzi, ja zaczęłam unikać wzroku innych udając że zabawiam Theo. 
- O czym Ty mówisz? - zapytał tata chłopaka.
- Bo Julia jest w ciąży.. - odpowiedział.
Zapadła grobowa cisza. Nikt nic nie mówił. Wszyscy byli w szoku. Nie wytrzymałam tego, poczułam się jak jakaś najgorsza, jakby wszystko było przeciwko mnie. Nikt nie rozumiał tego. Posadziłam Theo na kolanach Nialla i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się i zaczęłam płakać. Niall pobiegł za mną, bił pięściami w drzwi, żebym otworzyła. Ja siadłam na podłodze koło prysznica i płakałam. Wstyd było mi się pokazać przed nimi, widać było, że wcale ich nie ucieszyła ta wiadomość, że będzie to dla nich problem. Może oni od początku mnie nie lubili? Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Za drzwiami stali już chyba wszyscy, nie chciałam słuchać co mówią, więc nuciłam sobie jakąś piosenkę pod nosem. Po chwili mój telefon zaczął wibrować w kieszonce. Wyciągnęłam go a na wyświetlaczu ukazało mi się imię "Damon". Co on teraz by chciał ode mnie?  Odczytałam sms'a który brzmiał tak :


" Julia, ostatnio dużo myślałem o Tobie. Żałuje tego wszystkiego co było,
chciałbym się zmienić, ale bez Ciebie nie umiem.. kiedyś to Ty,
tylko Ty umiałaś mnie zmienić a teraz? Nie mam nikogo.
Kocham Cię.  Twój na zawsze DAMON. "

W tym momencie zamarłam. Dosłownie wryło mnie w płytki na podłodze. Czy ja muszę mieć takiego pecha? Czy nic nie może być pozytywnego tutaj? Czemu on nagle sobie przypomniał o mnie? Po co ja się z nim widziałam wtedy? Po co chciałam z nim rozmawiać? Może gdyby nie to, to stare uczucie by nie wróciło? Stało się. Nie odpisałam mu nic. Niall dobijał się nadal do drzwi.  - Otwórz to, proszę! - krzyczał.
- Dobra, ale tylko Ty wejdziesz tu? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedział, po czym otwarłam mu drzwi.
Wszyscy wpadli jak poparzeni razem z nim, ale Irlandczyk wyprosił ich na chwilę i zamnkął się razem ze mną z powrotem.
- Czemu to zrobiłaś? - zapytał.
- Niall, to dla nich problem będzie, oni mnie chyba nie lubią. Teraz czuje sie nieswojo przy nich. Ja tak nie mogę, przepraszam.
- Kochanie, jak nie chcesz to nie rozmawiaj z nimi. Nikt Cię nie zmusza, nie denerwuj się bo nie możesz. - uśmiechnął się.
- Kocham Cię. - pocałowałam chłopaka.
Po chwili chłopak wyszedł i powiedział gościom, że źle się czuję i nie będę mogła być z nimi.. była późna godzina, więc goście i tak szli już do domu. Horan odprowadził ich do drzwi i wrócił znów do mnie. Wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu na sofę.
- Kto to wszystko posprząta? - spytałam.
- Nie przejmuj się tym, to poczeka. - odpowiedział, skaładając pocałunki na mojej szyji. Był delikatny a zarazem miał swój charakter. Chciał różnych rzeczy, ale wiedział, że nie wszystko może. Był idealnym chłopakiem. Takim, na jakiego czekałam od zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz